W ten weekend miałam okazję spać w warszawskim hostelu. Nooo to powiem wam tak – warszawka to zawsze ma najlepiej bo zajętość w hostelu była 100% – nie żebym im zazdrościła:))) jednak w Poznaniu taka zajętość trafia się tylko i wyłącznie w przypadku duuuużych imprez.
A z minusów to za wszystko każą sobie płacić – internet, kawa, ręczniki to akurat nie fajne było.
Przy okazji tego wypadu miałam okazję poobserwować panie pracujące w recepcji i wyobrazić sobie jak ja będę wyglądać na ich miejscu…Oczywiście konkluzja zawsze taka sama – BĘDZIEMY NAJFAJNIEJSI, ODLOTOWI I MEGA SYMPATYCZNI:)
A tak poważnie to Warszawa robi się coraz ładniejsza, a kierowcy przepuszczają na pasach, i wcale nie prawda, że Warszawka to ho hohoh ho (no może poza Panami stojącymi w kolejce po kawę przede mną – dziennikarze…
Najważniejsza myśl była taka jak tu zorganizować wypad do Wenecji i wrzucić w koszty firmowe i się nie narobić:) ale wrażenia pozytywne. Stolico miło mi było być Twoim gościem:)
Z rzeczy papierowych to dokumenty złożone, nie pełne ale prawie i czekamy na sąd ostateczny, który nam powie czy jest nam pisane otwarcie hostelu czy też nie…