Adres:
Kramarska 1
Poznań info@retrohostel.pl


+48 (61) 223 60 61 info@retrohostel.pl




Parking 30 zł



Cennik

Cena za pokój
1 os. od 100 zł
2 os. od 130 zł
2 os. od 170 zł
3 os. od 150 zł
4 os. od 180 zł
Cena za łóżko
6 os. od 50 zł
8 os. od 50 zł

O nas

Historia o Leonie Wąsaczu pierwszym backpakerze.

Leon Wąsacz urodził się w 1882 roku w Poznaniu, na Wildzie.
Dzieciństwo jego przepełniał smutek przeplatany ciągłymi zmartwieniami. Po śmierci ojca wychowywała go mama, która będąc jeszcze młodą kobietą zaczęła chorować. Odtąd to Leon musiał się nią zajmować. Jakby tego było mało, nie mając żadnych przyjaciół ani znajomych, czuł się samotny i nieszczęśliwy.
Już w wieku 17 lat, gdy ukończył szkołę rozpoczął pracę w Starym Browarze aby zarobić na leki dla cierpiącej mamy. To właśnie tutaj – znalazł pasję, sens życia i zapomnienie od smutków codzienności. Tutaj zaczęło się to, co miało „zaważyć” na jego dalszym życiu: POLSKIE PIWO. Ale po kolei…

Na początku każdy dzień pracy Leona wyglądał tak samo – zamiatanie ogromnych powierzchni browaru, mycie podłóg i ładowanie wozów, jednym słowem był chłopcem od czarnej roboty.
Podczas tych monotonnych czynności podziwiał pracę pewnej osoby. Był nią Pan Nowak – właściciel browaru. Leon marzył, że w przyszłości przejmie jego obowiązki, które należały do bardzo przyjemnych. Mianowicie Pan Nowak często przechadzał się w swoim fraku po browarze i spijał piwo co rusz nalewając szklaneczkę z innej beczki. Leon uważał pracę Pana Nowaka za bardzo ważną i odpowiedzialną. Był przekonany, że wąsy odgrywają istotną rolę w całym procederze. Pan Nowak był człowiekiem w podeszłym wieku z pięknymi sumiastymi wąsami, które wiecznie umaczane były w piwie. Twarz miał czerwoną jak burak a buzię wiecznie uśmiechniętą.
Leon miał dosyć smutnego, szarego życia. Postanowił więc zapuścić wąsy, które starannie pielęgnował. Gdy były gotowe do pracy wyniósł za pazuchą butelkę piwa. Wrócił do domu i zamknął się w swoim pokoju. Miał wypić pierwsze piwo w swoim życiu więc przelał je do szklanki i umoczył wąsy w pianie.. Nastąpiła nieopisana eksplozja dotąd niedoświadczonych wrażeń zarówno w ustach jak i w głowie. Wypił więc Leon piwo do dna…
Od razu życie wydało mu się przyjemniejsze, a twarz stała się weselsza. Nasz bohater już wiedział co kocha i jak spędzi resztę swojego życia.

Kolejnych pięć lat pracował w browarze i wkrótce został kierownikiem magazynu. Złocisty napój nadawał sens i rytm życiu Leona.
Pewnego dnia stało się najgorsze co mogło mu się przydarzyć – wprowadzono prohibicję. Było to jak grom z jasnego nieba, jak cegła spadająca na głowę, jak ciężar przywalający do ziemi… Leon nie mógł tego zrozumieć, nie chciało mu się żyć. Bez piwa wszystko traciło sens…

Jednak nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Był rok 1905. Leon postanowił, że ukradnie beczkę piwa z zamkniętych magazynów browaru. Miał przecież klucze, a niesprzedawane piwo i tak by się popsuło. Zresztą i tak nie miał wyjścia. Nie chciał stracić tego co kochał. Tego samego wieczoru spotkał kolegę z browaru, który również uwielbiał piwo. Ten od razu wyczuł woń chmielu i błagał Wąsacza o odsprzedanie piwa. Leon zrozumiał cierpienia pana Bronka i spełnił jego prośbę.
Wieść o Leonie i jego zapasach piwa rozeszła się błyskawicznie. Magazyny browaru były zaś ogromne…

Po miesiącu beczki piwa wywoził, specjalnie ku temu zakupionym wozem. W ciągu roku stał się jednym z najbogatszych Poznaniaków. I tu właśnie historia naszego Hostelu i Leona Wąsacza splatają się ze sobą.
Leon dowiedział się, że całe zapasy piwa z browaru mają być niedługo zniszczone, a za samym Leonem zainteresowała się policja. Nie mógł znieść tej myśli (oczywiście dotyczącej zniszczenia zapasów piwa). Nie mógł zawieść tych wszystkich ludzi swoich klientów i równocześnie współbraci niedoli. Był ostatnim źródłem które miało wkrótce wyschnąć. Nie mógł rozstać się z piwem. Postanowił wybudować więc kamienicę w samym sercu Poznaniu, blisko starego browaru na ulicy Kramarskiej. Do ogromnej piwnicy budynku postanowił przenieść takie zapasy piwa jakie tylko się tam zmieszczą. Nikt jednak nie mógł wiedzieć, że to on jest właścicielem budynku, więc nie pojawiał się na miejscu. Wszyscy byli zachwyceni kamienicą. Ludzie podziwiali piękno budynku, zastanawiając się jednocześnie który z możnych jest jego właścicielem.
Leon nie wiedział co zrobić z częścią mieszkalną budynku – pusta i nieużywana mogła wydać się podejrzana. Postanowił więc przeznaczyć ją na schronisko dla podróżników przybywających do Poznania. Tak oto powstał pierwszy hostel w Poznaniu. Hostel znajdował się w pięknym budynku i był świetnie wyposażony. Nikomu nawet do głowy nie przyszło, że Leon w ogromnej piwnicy składuje ostatnie ładunki piwa z pobliskiego browaru.

W końcu za Leonem wystawiono list gończy. Oczywistym było, że nie może dłużej handlować piwem i musi uciekać. Chcąc być blisko swojego skarbu, zaczął ukrywać się w swojej kamienicy. Wiedział, że nikt go tam nie będzie szukać. Pod osłoną nocy przedostał się do budynku. Zgolił swoje wielkie wąsy i zamurował je w ścianie na III piętrze. Było to okropne przeżycie dla Leona. Uważał on bowiem, że dzięki wąsom smakował piwa dwoma zmysłami. Nie potrafił sobie wyobrazić smaku napoju który kochał bez maczania w nim wąsów podczas picia.
Stał się bardzo ostrożny i pił piwo tylko pod odsłoną nocy. Leon potrafił wypijać ogromne ilości piwa, które bez wąsów już nie smakowało tak samo. Browar był zamknięty a magazyny zniszczone. Zapasy ukrytego piwa malały z dnia na dzień.
Leon przesiadywał całe wieczory z podróżnikami słuchając godzinami ich opowieści. Poznawał ciągle nowych, ciekawych ludzi, którzy opowiadali mu o krajobrazach których nie widział, o ludziach których nie znał, o potrawach których nie jadł, o kwiatach których nie wąchał. Opowieści te zaczęły pochłaniać myśli Leona.

W końcu zrozumiał, że jest tyle miejsc do zobaczenia i że świat nie kończy się na piwie jak do tej pory myślał. Ciężko mu było rozstać się z pysznym piwem, ale wiedział, że musi skończyć z nałogiem. Nie chciał już żyć w ukryciu. Napisał testament, w którym poprosił swych spadkobierców aby w kamienicy pozwolili w dalszym ciągu zatrzymywać się podróżnym. Założył plecak i wyruszył w świat…

Czy ta historia jest prawdziwa – oceńcie sami. O jednym Was mogę zapewnić. Wąsy Leona mają moc magiczną. Sprawiają, że goście naszego hostelu świetnie się wysypiają, ich problemy znikają a czas spędzony w naszej gościnie wspominają z sentymentem latami. Czasami późną nocą kiedy zgasną światła w hostelu szczęśliwcy mogą dostrzec ducha wąsów Leona na ścianie…